Metoda Montessori - najszersze perspektywy

18 grudnia, 2017

Według podstaw metody Montessori zadaniem rodziców i nauczycieli jest pokazywanie dzieciom świata. Czy jednak zawsze wykonujemy je właściwie?

Rodzice spoglądają na swoje dzieci z wiarą i nadzieją, że nie popełnią błędów, jakie im samym towarzyszyły. Tak dzieje się od wielu pokoleń i trudno spodziewać się zmiany. Nic dziwnego – to przecież nasze „oczka w głowie” – nasza radość i duma. Przekazujemy im więc wiedzę o tym jak uniknąć kłopotów, zadbać o swoje dobre samopoczucie, odnaleźć się w grupie, a może nawet nią przewodzić. Sięgamy po literaturę, opowieści i pokazujemy przykłady. Częstokroć w tym ogromnym wysiłku brakuje jednak pewnego elementu, który ma kluczowe znaczenie dla utrwalenia wszystkich wskazówek i rad – mianowicie doświadczenia. Takiego, które dziecko zdobędzie samodzielnie. Które sprawi, że obraz sukcesu lub porażki zostanie zapamiętamy na dłużej niż trwa przejazd z domu do szkoły.

Wielu z nas usłyszało od rodziców, że herbata jest jeszcze zbyt gorąca do picia, a innym razem, że woda w jeziorze za zimna na kąpiel. Żal, że nie można się napić albo dać nura, ale… może mimo ostrzeżeń warto spróbować? Nie każdy ryzykował, ale z pewnością znalazło się wielu śmiałków. I to oni najlepiej pamiętają co oznaczają poparzone usta albo dojmujący chłód na całym ciele. Tak właśnie dowiadywaliśmy się czym są konsekwencje własnych czynów.

W większości przypadków system nauczania w szkołach zbudowany jest tak, że zasady życia społecznego, nauki ścisłe, prawa fizyki i przyrody dzieci poznają… z tablicy lub ekranu. Z filmów dowiadują się jak wygląda świat „po drugiej stronie globu”, ile jabłek zostanie gdy podzielimy się z koleżanką i o tym, że Księżyc obraca się przeciwni niż wskazówki zegara.

Z pewnością są to wartościowe informacje, ale może należałoby je przekazać tak, aby uczniowie sami dowiedzieli się jak działa świat? Może łatwiej będzie i pojąć i zapamiętać, gdy cały jeden dzień będą Ziemią, Księżycem lub Słońcem? W pamięci dziecka łatwiej umieścić obraz niż liczbę – pokażmy im więc decymetr sześcienny w całej okazałości i pozwólmy rozłożyć go na 10 000 kawałeczków. Nie odbierajmy dzieciom tego, co sami uwielbiamy w życiu – szczęścia wynikającego z odkrywania świata, radości z sukcesu, a czasem także smutku z niepowodzenia.

Jedną z kluczowych zasad metody Montessori jest „Dziecko dąży do niezależności poprzez pracę; do niezależności ciała i umysłu”. To prawda, że potrzebuje czasem wsparcia, ale tylko na tyle na ile pozwoli to na odnalezienie właściwej drogi do celu, nie zaś jego samego „podanego na widelcu”.

Umysł dziecka wchłania ogromne ilości informacji – pozwólmy im zatem po nie sięgnąć, przetworzyć i zapamiętać na długo.

Zapraszamy po więcej informacji o metodzie Montessori, na której opierają się metody nauczania w naszej szkole: LINK

Międzynarodowy Dzień Pokoju